Menu

niedziela, 28 lutego 2016

Ulubieńcy kosmetyczni | LUTY


Cześć kochani! Luty dobiegł już końca, więc czas na podsumowanie kosmetyczne. Udało mi się zaliczyć całą sesję w styczniu, więc początek lutego był dla mnie cudownie wolny. Szkoda tylko, że pogoda nas nie rozpieszczała, ale starałam się "wynagrodzić" sobie ten fakt nowymi kosmetycznymi perełkami. Oczywiście te, które zakupiłam niedawno są jeszcze nie do końca przetestowane. Dam im jeszcze trochę czasu, poużywam i jeśli się sprawdzą znajdziecie je w następnych ulubieńcach. Jak dotąd luty pozwolił mi na nowo odkryć pewne produkty, które zapomniane przeleżały trochę czasu na dnie toaletki. Jeśli jesteście ciekawe jakie kosmetyki towarzyszyły mi w lutym to zapraszam do dalszej lektury. ♥

Moim nierozłącznym towarzyszem, który na dobre rozgościł się w torebce jest balsam do ust EOS Coconut Milk. Składa się w 99% z naturalnych składników: oleju jojoba, masła shea i wosku pszczelego. Jeśli chodzi o opakowanie to tak jak to w stylu EOS jest to oryginalne jajeczko kryjące wewnątrz "kulkę" balsamu. Niestety jego nawilżające właściwości są trochę przereklamowane. Osoby posiadające wymagające usta, czyli z popękaną i mocno przesuszoną skórą ust, mogą się nim rozczarować. Polecam go raczej jako lekki dzienny balsam zapewniający delikatne nawilżenie i niesamowity zapach kokosa. Warto też wspomnieć, że balsam w smaku jest bardzo słodki. Jest to jego zdecydowany plus, ale minusem jest to że ciągle go zlizuję z pomalowanych nim ust. Wtedy muszę posmarować je ponownie, a w takim tempie zużycia nie posłuży mi za długo. ;) 22,90zł [klik]

Inny produkt marki EOS, który podbił moje serce to Balsam do rąk EOS Berry Blossom o zapachu kwitnących jagód. Zawiera masło shea, aloes, owies, oraz antyoksydanty. Producent zapewnia, że krem powinien nawilżać skórę rąk przez 24 godziny. No nie mogę się z tym zgodzić. Odczuwalne nawilżenie u mnie występuje przez około 2- 3 godziny od użycia. Bardzo szubko się wchłania, konsystencja jest nie za gęsta, ale też nie lejąca się. Niesamowity zapach balsamu sprawia, że tak jak w przypadku balsamu do usta mam ochotę non stop nakładać go na ręce. Jest to słodki, owocowy mix. Największym minusem u nas w Polsce jest cena. Mocno wygórowana. Cena 24,90zł [klik] w drogerii internetowej. W USA to koszt coś koło $2 - 3. Dziękuję Weronice za ten prezent. ♥

Pozostając w temacie pielęgnacji chciałam przybliżyć Wam działanie wielozadaniowego olejku Beauty Wonder Oil SWEDISH SPA Oriflame. Jest idealny do olejowania końcówek włosów, do masażu, do kąpieli czy zamiast balsamu do ciała. Bardzo wydajny, mam go już naprawdę długo. Kiedyś używałam go częściej niż dotych, ale w lutym udało mi się odkryć go na nowo. Odczucie głębokiego nawilżenia wraz z intensywnym imbirowym zapachem bardzo długo utrzymuje się na skórze. Mocno ją odżywia i pielęgnuje. Z tej serii dostępny jest także peeling cukrowy i regenerujący krem do rąk na noc. W tym momencie jest w promocji 19,90zł/150ml. [klik]

Ładny zapach dominuje w lutowych faworytach. Ten, którym skrapiałam szyję i nadgarstki to Playboy Play it lovely... Kolejny znajomy, stary i zapomniany, odgrzebany parę tygodni temu i męczony przeze mnie dzień w dzień. Zapach jest kobiecy, ciepły, lekko słodkawy. Niestety zważając na niską cenę, nie utrzymuje się długo. Na szczęście pojemność jest w sam raz do torebki. W tym momencie jest na promocji w Tesco 16,79zł/75ml [klik].
Codzienny makijaż oczu ograniczyłam do minimum. Kremowy cień Maybelline Color Tattoo 35- On and on Bronze i tusz do rzęs Giordani Gold Supreme Length Mascara Oriflame. Duet doskonały. Cień jest w bardzo uniwersalnym kolorze, z łatwością można stopniować jego nasycenie. Dobrze się rozciera, dzięki czemu osiągnięcie idealnego cieniowania trwa bardzo króciutko. Co do tuszu to używam go codziennie od grudnia. Teraz zostały mi go ostatki, więc za niedługo trafi do postu z denkiem. Silikonowa szczoteczka bardzo dobrze rozdziela rzęsy, nie zlepia ich ze sobą. Po całym dniu noszenia nic się nie osypuje, nie odbija. Tusz jest teraz na promocji 19,90zł [klik], cień 24,99zł [klik].



Dajcie znać jakie są Wasi lutowi ulubieńcy. Co Was urzekło w ostatnim czasie? A może znacie któreś z polecanych przeze mnie kosmetyków i możecie podzielić się swoją opinią? Czekam na odpowiedzi. ♥





Brak komentarzy :

Prześlij komentarz