Menu

piątek, 1 września 2017

BeGlossy HAPPY COLORS Lipiec 2017 - szczęśliwe kolory lata ☀

Nawet nie wiem kiedy to się stało, że minął miesiąc odkąd kurier przywiózł moje lipcowe pudełeczko z beGlossy. Więc spieszę spóźniona do Was z jego zawartością i moim zadowoleniem, bo zawartość paczuszki bardzo przypadła mi do gustu. Oby tak dalej i zapraszam na wpis!


Lakier Hybrydowy NeoNail z kolekcji Delicious by Joanna Krupa
 --------
Pastelove! Kto nie lubi najmodniejszych kolorów lata? Nie znam osoby, która pogardziła by przecudownymi pastelami na pazurkach. A wraz z nowym pudełkiem, do moich hybrydowych zbiorów dołączył prześliczny kolor o wdzięcznej nazwie Berrylicious od Neonail. Uwielbiam odcienie wrzosu, fioletu, zawsze wyglądają przeuroczo na paznokciach, a biorąc pod uwagę fakt nadchodzącej wielkimi krokami jesieni, miło będzie przedłużyć wakacje obracając się w kolorach lata. Markę Neonail znam nie od dziś i  wiem, że na pewno się nie zawiodę. Cena lakieru hybrydowego detalicznie wynosi 27,90 zł.


Krem Barierowy Original Nidiesque 
-------
Często w pudełkach trafia się krem do twarzy. Było tak i tym razem, jednak produkt okazał się być kremem specjalistycznym, mającym za zadanie ochronę skóry przed alergią niklową. Całkiem konkretny krem, ale czy odpowiedni do pudełek typu beauty box? Był to produkt gwarantowany w każdej paczce, a wątpię by wszystkie subskrybentki miały alergię niklową... Ja nie mam, chyba że o czymś nie wiem, skóra mojej twarzy nie ma kontaktu z tym alergenem więc nie występują żadne reakcje alergiczne. Wypróbuję go za to na nadgarstku, noszę zegarki z sieciówek i czasem pojawia się na mojej skórze zaczerwienienie, być może spowodowane długim kontaktem z skóry z metalem. Sprawdzę czy po zastosowaniu tego wynalazku za 98 zł za 30ml mogę spodziewać się jakiś pozytywnych rezltatów, jednak nie zdecydowałabym się na taki zakup, aby stosować go tylko na ręce.


Jedwabisty balsam do ciała URIAGE EAU Thermale
--------
Obecność próbki zawierającej drogi (w pełnowymiarowym opakowaniu) kosmetyk to punkt obowiązkowy beGlossy. Dzięki temu zawszę mogę wypróbować jakiś nowy produkt, o którym albo nigdy wcześniej nie słyszałam, albo nie pozwoliłabym sobie na jego wydatek w ciemno. Tym razem padło na balsam do ciała marki URIAGE. To moje pierwsze spotkanie z tą marką i muszę przyznać, że udane. Urzekła mnie konsystencja, która jest lekka i przyjemna w aplikowaniu, oraz nie pozostawia na skórze uczucia lepkości. Kosmetyk pełnowymiarowy to koszt 55 zł za 500ml.


Łagodzący krem pod oczy od Sylveco
--------
Bardzo cieszy mnie fakt, że w pudełku pojawił się krem pod oczy. Tym bardziej iż jest to krem takiej marki jak Sylveco. W dobie ostatniej "mody" na kosmetyki naturalne, wzrosła moja ciekawość do tego rodzaju produktów i bardzo chętnie popróbuję z czym w tej dziedzinie mamy do czynienia. Kremik na razie czeka na swoją kolej, jak tylko wykończę aktualnie używaną Ziaję z liśćmi pietruszki, to zabiorę się za ten egzemplarz. Cieszy mnie skład, w którym znalazły się ekstrakty z kory brzozy, chabru bławatka oraz świetlika, działające łagodząco, kojąco i zmniejszające obrzęki. Cena detaliczna to 30,35 zł za opakowanie.


Fiber Therapy Ekspresowa odżywka regeneracyjna Gliss Kur od Schwarzkopf
-------
Kolejna kategoria pielęgnacyjna - włosy. Upodobałam sobie odżywki w sprayu już jakiś czas temu, nie wyobrażam sobie bez nich pielęgnacji moich włosów, więc dobrze że jedno opakowanie będę mieć w zapasie. Gliss Kur jest mi znany i lubiany, a o mojej ostatniej ekspresowej odżywce tej marki mogłyście poczytać w Projekcie Denko (klik).  Ładnie pachnie i zapewnia mi komfort psychiczny, lubię aplikować produkt mający za zadanie ułatwienie rozczesywania i nadający włosom połysk, czuję wtedy że są dobrze zadbane. Cena detaliczna to ok 15 zł za sztukę.


3w1 Mineral SPA od Efektimy, maseczka, peeling i krem myjący
--------
Moja mama zawsze powtarzała - "Jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego" i takie też mam podejście do kosmetyków typu 3w1 lub 2w1. Dbam o swoją pielęgnacje i nie sprawia mi problemu przestrzeganie poszczególnych jej kroków po kolei. Jednak ciekawa jestem jak sprawdzi się saszetka od Efektimy, znam dobrze moją skórę więc będę wiedziała czy po zabiegu będzie czegoś potrzebować. Jest to miłe urozmaicenie, ale nie zamieniłabym standardowej pielęgnacji na tego typu eksperymenty.


I to już koniec zawartości beauty boxa. Zawsze przy podsumowaniu aż dziwię się, że tak dużo elementów zmieściło się w tym małym różowym kartoniku. Chociaż tym razem nie był on tak do końca różowy, jak na tytuł HAPPY COLORS przystało pudełko zdobiły fuksjowy róż, słoneczna żółć i zielono-turkusowa wstążka. Fajne kosmetyki trafiły się tej edycji, nawet jeśli nie jestem z czegoś zadowolona w 100% to i tak się nie zmarnuje. Potestujemy, zobaczymy.

Zebrała mi się już całkiem fajna gromadka pudrowo-różowych pudełek od beGlossy (pomijając dzisiejszy wybryk, wybijający się przed szereg) , idealnie spisują się w codziennym przechowywaniu bibelotów czy lakierów do paznokci, jeden służy nawet jako organizer pełen sztucznych rzęs. Lubię takie małe rzeczy ułatwiające codzienność. Też kitracie wszystko po małych kartonikach? :)

I jak Wam widzi się ta edycja beGlossy? Byłybyście zadowolone z zawartości czy raczej nie przypadła Wam do gustu? Piszcie!
 Do następnego, buziaki

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz